piątek, 28 sierpnia 2015

Guacamole

Ostatnio rozsmakowaliśmy się w różnych meksykańskich i węgierskich przysmakach i postanowiłąm zrobić kolejne podejście do guacamole. Już kilka razy wcześniej próbowaliśmy, ale nigdy nie wyszło takie jak trzeba... aż do dziś:)

1 dojrzałe awokado w czarnej skórce
ćwierć niedużej cebuli
mały pomidor
garstka kolendry (może też być pietruszka)
sok z połowy limonki
papryczka chili lub pasta z ostrych papryczek (tak z ćwierć do pół łyżeczki w zależności od tego jakie chcemy to mieć pikantne)
sól do smaku

Awokado wydłubać ze skórki, rozgnieść widelcem i wymieszać z sokiem z limonki. Cebulkę, kolendrę i papryczkę chili drobno posiekać. Pomidora pokroić w drobną kostkę. Wszystko wymieszać i dosolić do smaku. Gotowe! Zajadać najlepiej z chipsami typu nachos.
Jeśli chcemy uzyskać totalnie kremową konsystencję to zamiast wszystkiego kroić można wszystko wrzucić do rozdrabniacza.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Lo-lo-lo-lo

Mamy nową sylabę! Po da, ta, ma, de przyszedł czas na lo😊. Jest to chyba najsłodszy dźwięk na świecie. Brzmi po prostu bosko. Mam nadzieję, że przyjdzie teraz czas i na inne dźwięki, szczególnie, że chód Maluszka się pięknie upewnił, więc skoro nie będzie zaprzątał umysłu chodzeniem, to może się skupi na mówieniu 😉.

środa, 12 sierpnia 2015

Spacery z przygodami

Mam jedną koleżankę, z którą jak się umówię na spacer to zawsze kończy się to jakąś przygodą. A wszystko zaczęło się jakieś 4 lata temu kiedy to zgubiłyśmy się szukając stacji kolejowej podczas częściowego okrążania jeziora w Zurichu. Potem przy którymś spacerze z wózkiem weszłyśmy w lesie w jakieś takie miejsce, że utknęłyśmy po kostki w błocie (szczęście, że była jeszcze zima i obie byłyśmy w wysokich kozakach, gorzej, że potem musiałyśmy jeszcze przejść przez miasto żeby dotrzeć do domu, a wyglądałyśmy co najmniej interesująco), a wczoraj... no cóż... ścieżkę w lesie wybrała za nas moneta, bo nie mogłyśmy się zdecydować w którą stronę pójść. Ścieżka z początku wyglądała zupełnie normalnie, ale potem co raz bardziej się zwężała, pojawiały się na niej powalone drzewa, potem siatka, pod którą trzeba się było przeciskać (a byłyśmy z wózkiem!). Tak sobie myślę, że to zadziwiające, że Malutek przespał to wszystko, co się z nim wyprawiało. Potem na szczęście dotarłyśmy na upragnioną w tym upale lemoniadę, której i Malutkowi się dostało w nagrodę, że tak dzielnie przespał te nasze wybryki:)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Spódnice i trzydziestka

Ehh, musiała mi niemal stuknąć trzydziestka żebym zaczęła nosić spódnice...

Widelcem

Dziś mamy za sobą pierwsze i o dziwo w zasadzie całkiem udane próby samodzielnego jedzenia widelcem. Pięknie maluszek wyciągał makarony z sosem ze swojej miseczki. I nawet podłoga jakoś masakrycznie upaćkana nie była. Brawo, Malutek co raz bardziej samodzielny😊.